– Viviana też z jakiegoś powodu wybiera się do Lothianu

– Viviana też z jakiegoś względu wybiera się do Lothianu, choć wszyscy uważamy, że jest za stara na taką jazda. Tak więc zobaczy mojego syna... serce Morgiany podskoczyło i poczuła w gardle bolący skurcz, jakby się dysponowała rozpłakać. Kevin wydawał się tego nie dostrzegać. – Nie spotkałem Lancelota po drodze – powiedział. – Bez wątpienia jechał odmienną drogą lub zatrzymał się, by odwiedzić swą matkę, albo też... – Kevin uśmiechnął się wstydliwie – by spędzić tam święto Beltanu. Gdyby się tam zatrzymał, uradowałoby to każdą kobietę w Lothian. Morgause nie pozwoli, by taki smaczny kąsek wymknął się jej szponom. – okazuje się siostrą jego mamy – zaoponowała Morgiana. – Poza tym Lancelot jest na to nazbyt świetnym chrześcijaninem. Ma dużo odwagi, by walczyć z Saksonami w bitwie, ale niewiele odwagi do takich zmagań. – O, doprawdy? – Kevin uniósł brwi. – Nie wątpię, że wiesz to z doświadczenia, lecz z grzeczności przyjmijmy, iż powiedział ci to Wzrok! mimo wszystko Morgause byłaby szczęśliwa, widząc zwłaszcza zaufanego rycerza Artura zamieszanego w skandal, wtedy Gawain stałby się bliższy tronu. A ta kobieta podoba się wszystkim mężczyznom, nie jest wcale ta stara i jest nadal piękna, włosy ma stale rude, bez cienia siwizny... – Och – odparła Morgiana kwaśno – na targach w Lothian też sprzedają hennę z Egiptu. – Jej talia jest szczupła, i mawiają nawet, że uprawia czarną magię, by zjednywać sobie panów – ciągnął Kevin – ale to przecież tylko plotki. Słyszałem, że wcale nieźle rządzi królestwem. Czy aż tak jej nie uwielbiasz, Morgiano? – Nie, to moja krewna i była dla mnie dobra... – zaczęła Morgiana i już dysponowała powiedzieć: i wychowuje moje potomka, to by dało jej możliwość, by spytać o Gwydiona... ale zatrzymała się. tej tajemnicy nie może powierzyć nawet Kevinowi. Dokończyła zatem: – Nie podoba mi się jednak, że o własnej krewnej w całej Brytanii mówią jak o ladacznicy. – Nie jest aż tak źle – powiedział Kevin ze śmiechem i odstawił pusty kubek. – Skoro dama ma oko na przystojnych młodzieńców, to nie jest w tym pierwsza ani ostatnia. A dziś, kiedy Morgause jest wdową, nikt nie może jej rozliczać z tego, kto dzieli jej łoże. No, nie powinienem kazać królowi poczekać na siebie. Życz mi powodzenia, Morgiano, ponieważ muszę przynieść memu władcy złe nowiny, a wiesz, jaki bywa los tych, którzy przynoszą królom niepomyślne informacje! – Artur nie jest taki – powiedziała Morgiana – lecz jeśli to nie tajemnica, jakież to złe nowiny niesiesz? – Wcale nie nowiny, ponieważ już nieraz powtarzano, iż Avalon nie zgadza się na to, by Artur rządził jako chrześcijański król, niezależnie od tego, jaką wiarę sam wyznaje. Nie powinien pozwalać księżom prześladować wyznawców Bogini ani niszczyć świętych gajów. A skoro tak uczyni, to mam mu przekazać wyrażenia Pani Avalonu: ta sama ręka, która dała mu święty miecz Druidów, może obrócić taki miecz przeciwko niemu! – To nie okaże się miła audiencja, ale może przypomni mu o jego przysiędze. – O tak, a Viviana ma nadal dodatkowo jedną broń, której może użyć – powiedział Kevin, ale kiedy Morgiana spytała, jaka to broń, nie chciał jej tego wyjawić. Kiedy odszedł, Morgiana rozmyślała nad nocą, która dysponowała nadejść. Przy wieczerzy okaże się muzyka, a potem... cóż, Kevin jest świetnym kochankiem, czułym i chętnym, by ją zadowalać, a ona ma już dość samotnych nocy. nadal siedziała w wielkiej sali, kiedy pojawił się Kaj z wieścią, że przybył dodatkowo jeden jeździec. – To twój krewny, pani Morgiano. Czy powitasz go i podasz mu wino? Morgiana zgodziła się. Czyżby Lancelot powrócił tak szybko? mimo wszystko przybyszem okazał się Balan. Z trudem go rozpoznała, utył i był tak wielki, że chyba trzeba było specjalnego konia, by mógł go unieść. On rozpoznał ją natychmiast. – Morgiana! Witaj, krewniaczko! – powiedział i usiadł przy niej, przyjmując kubek z jej